i doprawdy trudno się dziwić. "MILCZENIE OWIEC", "Filadelfia", "KANDYDAT" były wypadkową
doskonałej pracy przy "Dzikiej namiętności" i "Poślubionej mafii" tegoż reżysera.
Montaż płynny, wręcz przezroczysty, acz nie bojący się zaskakujących tricków np. zmieniający
się co i rusz w kogoś innego Matthew Modine w "Poślubionej mafii", czy zakończenie "Filadelfii"
z wpleceniem rodzinnego filmu wideo głównego bohatera. Ale przede wszystkim nalot na dom
Buffalo Billa (widz ma przekonanie, że do domu zagląda Scott Glenn z ekipą antyterrorystów,
tymczasem robi to drobniutka Jodie Foster - to przykład mistrzowskiego oszustwa widza za
pomocą intelientnego montażu.
O panoramie Filadelfii nie wspomnę.