"Chory odczuwa rozmaite bóle, może mieć zaburzenia czucia, pojawia się także słabość mięśni" - to tylko niektóre z wielu objawów dżumy XX w. Temat AIDS był, jest i będzie aktualny. Aż dziw bierze że dopiero w 1993r. powstał pierwszy film o tej tematyce, skoro np: w naszym kraju po raz pierwszy wyryto AIDS ponad dwadzieścia lat temu. Tzw. "nosiciel" praktycznie nie może zarazić faceta sprzedającego gazety w kiosku czy kelnera w restauracji, ale i tak ludzie patrzą na niego jak na chodzącą bombę. W "Filadelfii" takich scen jest bez liku, w końcu główny wątek filmu kręci się wokół braku tolerancji ze strony szefów. Wszystko pięknie, ładnie, ale obraz jest moim zdaniem zbyt amerykański. Za mało tutaj ukazania tego co naprawdę czuje główny bohater, jego rodzina i przyjaciele. Wątek psychologiczny jest zwężony do minimum. Nie wystarczy kilka scen, które mają na celu wywołać u nas wzruszenie. Jeżeli chodzi o wady to nie tylko scenariusz się do nich zalicza ? zdjęcia są zbyt płytkie, nie wnoszące zupełnie nic do filmu.
Jednak nie można tutaj mówić o totalnej klapie, bo w rzeczywistości tak nie jest. Tom Hanks był tak prawdziwy, że aż mnie skręcało z bółu gdy go oglądałem. Oscar zasłużony ? nie ma wątpliwości. Ta rola otworzyła mu wrota do wielkiego kina. Tom wykorzystał daną mu szanse. Potwierdzają to role w ?Szeregowecu Ryanie?, ?Cast Away? czy wcielenie się w tytułowego ?Forresta Gumpa?. Na dzień dzisiejszy słynny amerykański aktor stracił na mojej opinii. Facet chyba za bardzo podał się komercji, no ale może to tylko chwilowy kryzys. Drugi bohater całej tej opowieści nie jaki Joe Miller grany przez Danzela Waszyngtona to zwykły prawnik, nie wyróżniający się niczym szczególnym z tłumu, ale do czasu, gdy sumienie nie daje mu spać. Czarnoskóry aktor jak zwykle trzyma równy dobry poziom gry aktorskiej.
?Filadelfia? na pewno chwyta za serce, może doprowadzić do morza łez, ale nie jest to obraz wybitny...7/10